Mam to szczęście mieszkać baardzo blisko lasu, więc w dresie o dowolnej porze wyskakuję na godzinkę i wracam z całym koszykiem.
Obowiązkowo codziennie nawet w taką deszczową pogodę jak dziś Julaska przynosi mi worek nazbieranych maślaków po drodze ze szkoły.
I nie powiem abym z tego powodu była szczególnie smutna :)) Kocham to wyciszenie i bliskość przyrody ..
Aktualnie jednak wygotowałam zupę , Julaska udaje tancerkę , a Zula piosenkarkę z łapką na muchy zamiast mikrofonu :)) W domu panuje jakiś totalny rozgardiasz, a przygrywa nam sam Dawid Podsiadło ( O TAK ) Jak to się mówiło ??
.... "home sweet home " ???? :)))
Miłego wieczoru Kochani !!!