Już nawet nie zliczę, która to metamorfoza sypialni .. Tak wpadła mi do głowy któregoś ranka i natychmiastowo musiałam zobaczyć efekt końcowy :))) Nie, nie myślcie, że mój mąż z ochotą wiercił w ścianach otwory.. Najpierw powiedział z 10 razy, że normalna to ja nie jestem i że ten arcy ciężki przypadek już dawno powinno się było leczyć. Milionem buziaków i obietnic wyprosiłam jednak te kilka przeróbek .. Nie muszę pisać po której stronie kto ? Prawda ?
ps. Mało mobilizująco tak sypialniano rozpocząć tydzień, ale jakoś dziś moje myśli krążą wyłącznie wkoło niej :)) Tak bardzo nie miałam ochoty wychodzić z łóżka .. Śpiew ptaków .. książeczka .. mogło być tak przyjemnie .. Baa nawet teraz siedzę i piszę do Was w piżamie :))) Praca w domu ma swoje plusy .. ale czasem trudno się na niej skupić :)))
... szczególnie jak mąż pracuje tuż obok :))))